[stron_glowna]
0 books
0.00 zł
polishenglish
Paper books and ebooks
SEARCH
author, title or ISBN
Categories
  • Novels
  • Short stories
  • Poetry & Drama
  • Biographies & Memoirs
  • Science & Technology
  • Languages
  • Reference
  • Economics, Business, Law
  • Humanities
  • Nonfiction
  • Children & Youth
  • Psychology & Medicine
  • Handbooks
  • Religion
  • Aphorisms
We accept payments by Visa, MasterCard, JCB, Dinners Club

We accept payments via PayPal
Inferno
Inferno
Małgorzata Krawczyk
Publisher:My Book
Size, pages: A5 (148 x 210 mm), 93 pages
Book cover: soft
Publication date:  January 2012
Category: Poetry & Drama
ISBN:
978-83-7564-324-4
20.00 zł
ISBN:
978-83-7564-325-1
10.00 zł
FRAGMENT OF THE BOOK
Wchodzi Matka stanowczym krokiem. Ma około pięćdziesięciu pięciu lat. Nosi krótko obcięte włosy. Ubrana jest w garsonkę. Zatrzymuje się przy biurku.

MATKA
Marto, przynieś krzesła z tarasu! (nerwowo bębni palcami w blat biurka. Córki patrzą na nią uważnie) Marto, krzesła! Przynieś je, ale już!

Marta przybiega z dwoma krzesłami. Zostawia je i biegnie po następne dwa. Wybiega. Matka siada na pierwszym z lewej. Wyciąga druty z torebki i zaczyna robić szalik.

MATKA
Do mnie!

Dziewczęta siadają na krzesłach. Obok Matki siada Malwina, następnie Maria, a na końcu Karolina.

MATKA
A gdzie wasze robótki?

Malwina i Maria biegną po swoje robótki i wracają na miejsce. Karolina nic sobie nie robi z uwagi Matki i ostentacyjnie zapala papierosa.

MATKA
Malwino, podaj Karolinie jej druty i kłębek wełny.

Malwina wyciąga druty i wełnę z kufra. Podaje je Karolinie. Siada na krześle.

Teraz robimy szaliki.

KAROLINA
Przecież jest maj! Dom wariatów pod rządami tyrana!

MATKA
jeszcze spokojnie, ale stanowczo

Nie bądź głupia. Na jesieni te szaliki będą jak znalazł. Radzę ci brać się do roboty.

KAROLINA
Wiesz przecież, że nie potrafię zrobić na tym gównie ani jednego oczka. (rzuca nerwowo druty na podłogę)

MATKA
wstaje i podchodząc powoli do Karoliny, cedzi przez zęby
Uparta jak ojciec. Ile ja mam do ciebie cierpliwości! Powinnaś to docenić. Od dziecka taka niezdarna, niezgrabna, nieładna, krnąbrna, harda, niedostępna, chłodna! Chcesz obudzić mój gniew!

Słychać grzmot. Karolina podnosi robótkę z ziemi. Próbuje złapać pierwsze oczko. Trzyma papierosa w ustach. Matka siada na swoim krześle.

Skoro doszłyśmy do porozumienia, mogę wyjawić wam cel swojej wizyty. W sobotę organizujemy przyjęcie dla partnerów biznesowych Ojca i ich rodzin. Wy również musicie przyjść. Malwino, ty oczywiście z Karolem. Karolino, musisz założyć sukienkę. Przyjęcie odbędzie się w ogrodzie botanicznym. W programie znajduje się występ chóru. Zaplanowany jest na godzinę siedemnastą trzydzieści. Cała impreza rozpoczyna się o siedemnastej. Ojciec ma wygłosić krótkie przemówienie. Już mu je napisałam. Po występie chóru musicie zostać jeszcze przez dwie godziny. Później zwolnię was z obowiązków i będziecie mogły wrócić do domu.

MARIA
A kupisz nam nowe sukienki?

MATKA
Już to zrobiłam. W końcu musicie odpowiednio wyglądać.

KAROLINA
Nie założę sukienki.

MATKA
Niemądra jesteś. Oczywiście, że założysz. Idziemy na górę. Zaraz je przymierzycie.

Wszystkie osoby wychodzą z pokoju.
© 2004-2023 by My Book