[stron_glowna]
0 książek
0.00 zł
polskiangielski
Książki papierowe i ebooki
Pieśń wielbłądnika
Pieśń wielbłądnika
Waldemar Lejdward
Wydawca:My Book
Format, stron: A5 (148 x 210 mm), 133 str.
Rodzaj okładki: miękka
Data wydania:  styczeń 2010
Kategoria: powieść
ISBN:
978-83-7564-232-2
20.00 zł
FRAGMENT KSIĄŻKI
    Stało się to, co nie powinno się stać nigdy. Któregoś wieczoru Maria Teresa oświadczyła, że pragnie otrzymać rozwód; dawała mu, tyle szans, żeby zmienił swoje postępowanie, żeby pomyślał o rodzinie, żeby był odpowiedzialnym małżonkiem i ojcem, a nie pasożytem, który żyje na czyjś koszt. Starał się wytłumaczyć jej, że nie jest wałkoniem, dla którego liczy się własna wygoda czy satysfakcja, pracuje ciężko i uparcie – lecz nie wie, kiedy włożony wysiłek zaowocuje pozytywnymi rezultatami. Prosił ją, by ofiarowała mu jeszcze trochę czasu. Sukces musi kiedyś przyjść. Lecz Maria Teresa nie dała się przekonać. Trwała nadal przy swoim stanowisku. Nie chciała żadnych zapewnień. Żądała, by poszukał sobie właściwej pracy, odpowiedniej – takiej, która przynosiłaby realne zyski. Juliusz zrozumiał, że stanął przed wyborem: albo ulegnie wymaganiom żony, albo rozpad małżeństwa jest nieunikniony. Spojrzał na nią długo i przenikliwie, po czym rzekł:
    – Wybacz mi, kochanie. Jesteś moim największym skarbem, który udało mi się zdobyć. Jesteś moją jedyną kobietą, pierwszą i ostatnią – więcej nie będę miał już żadnej. Ale sprawy zaszły za daleko. Odkryłem w sobie siłę – niesamowitą, którą nie potrafię już opanować. Jestem jej zakładnikiem. Bezsilną ofiarą czyjejś mocy. To jest zrządzenie losu, nie ma w tym niczyjej winy. Przyjmijmy więc ten wyrok z pokorą. Pamiętaj, że kocham cię i będę kochał cię do końca. Nie miej do mnie o nic żalu.
    Sprawa została załatwiona ostatecznie. Małżonkowie ustalili, że żona wniesie do sądu sprawę o rozwód, bez orzekania winy. Natomiast mąż poszuka sobie innego lokalu, w którym będzie żył oddzielnie i pracował według własnego uznania. Córka pozostanie przy matce, ale będzie mogła odwiedzać ojca w dni wolne, pod koniec każdego tygodnia. To wszystko, co było można ustanowić w tej materii. Rozstali się w spokoju i bez wzajemnych urazów, ale uczucie goryczy w stosunku do współmałżonka z jednej, jak i z drugiej strony pozostało.
    Juliusz nie od razu mógł się skupić i przystąpić do pracy. Minęło parę dni, zanim powrócił do pisania swej powieści. W międzyczasie jednak nieoczekiwanie odnalazł w swoim księgozbiorze zbiór esejów krytycznych pióra Malcolma Cowleya pod nazwą: O sytuacji w literaturze. Był to swojego rodzaju przewodnik po obszarach amerykańskiego ruchu wydawniczego i czytelnictwa, a w szczególności po realiach powszechnego życia amerykańskich środowisk twórczych. W książce tej Juliusz odnalazł rozdział zatytułowany „Historia naturalna amerykańskiego pisarza”, a raczej „Historia naturalna, zakończenie”, czyli jak kończy się jego kariera literacka. W rozdziale tym trafił na dwa eseje. Jeden dotyczył zagadnień związanych z „Miłością i małżeństwem”, drugi zaś „Niektórych przywar przypisywanych pisarzom”, a zwłaszcza alkoholizmu.
    W pierwszym eseju Malcom Cowley opowiada o relacjach między małżonkami, gdy mąż jest pisarzem, a żona zajmuje się gospodarstwem domowym.
    Pomiędzy piszącymi mężczyznami a ich żonami dochodzi do konfliktów w związku ze sprawą pieniędzy i pozycji społecznej. Żona pragnie, aby ich rodzina wysuwała się na pierwsze miejsce w ich najbliższym otoczeniu, którym może być nieduża społeczność, podczas gdy pisarz pragnie osiągnąć szczyty w ułudnym świecie dobrej literatury, gdzie dochody i wydatki nie mają żadnego znaczenia; pragnie dotrzymywać kroku Hawthorne’owi, Melville’owi, nie zaś równać się z Purvisami.
    Z tekstu wynikało, że wskaźnik rozwodów wśród młodych pisarzy mieszkających w miastach jest wysoki. Żona bowiem nie jest w stanie spełnić wszelkich wymagań męża.
    W domowym gospodarstwie pisarza żona nie jest tylko i po prostu towarzyszką życia, ale wypełnia wiele różnych funkcji. Jest nie tylko gospodynią domową, niańką, szoferem i panią domu,[…] ale także bywa w razie potrzeby sekretarką, portierem, kierownikiem biura, doradcą handlowym, pierwszym czytelnikiem utworów pisarza, strażniczką jego reputacji i wspólniczką w tym, co się stało zbiorowym rodzinnym przedsięwzięciem.
    Wystarczy, że nie sprosta jakiemuś jedynemu wymaganiu, a rozpad małżeństwa jest nieunikniony. Juliusz jeszcze raz przeczytał ostatni fragment tej części tekstu.
     […] wspólniczką w tym, co się stało zbiorowym rodzinnym przedsięwzięciem.
    Niestety, moja żona nie chciała być wspólniczką naszego rodzinnego interesu – pomyślał. Wielka szkoda. Sprawiła mi tym zawód. Tylko dlaczego tak postąpiła?
    Zagłębił się w lekturę dalszej części rozdziału. Odkrył tam szkic pod tytułem „Niektóre przywary przypisywane pisarzom”. Szkic ten dotyczył alkoholizmu. Z tekstu dowiedział się, że pisarze piją z trzech powodów:
    1. Przeciętnie biorąc, pisarze odznaczają się zapewne większą nieśmiałością… – a zarazem są bardziej spragnieni nawiązywania bezpośrednich, osobistych stosunków. […] Po kilku kieliszkach pisarze zaczynają mówić i słuchać, co mówią inni; z wyrachowaną niedyskrecją odsłaniają swoje najgłębsze myśli; osiągają to, co w ich odczuciu jest chwilą międzyludzkiej prawdy.
    2. Pisanie jest czynnością, która wymaga dużego napięcia nerwowego, alkohol zaś działa jak środek uspokajający, pozwala złagodzić to napięcie.
    3. Dla wielu pisarzy picie staje się częścią procesu twórczego. Piją w tym celu, aby mieć wizje albo żeby doświadczyć poczucia wzmożonego życia, o którym starają się dać wyobrażenie… albo żeby wydobyć na jaw to, co kryje się w pokładach ich podświadomości… albo żeby zwalczyć nadmierne posłuszeństwo w stosunku do wewnętrznego cenzora, czy po prostu dać początek potokowi słów…”

    I tu odnalazł fragment wypowiedzi krytyka, który także bezpośrednio go dotyczył:
     […] żeby doświadczyć poczucia wzmożonego życia.
    – Skoro jest taka cena, żeby osiągnąć wyżyny sztuki, jestem gotowy ją zapłacić – powiedział do siebie.
© 2004-2023 by My Book
×