[stron_glowna]
0 książek
0.00 zł
polskiangielski
Książki papierowe i ebooki
Irlandzkie opowieści
Irlandzkie opowieści
Anni Kylemehr
Wydawca:My Book
Format, stron: A5 (148 x 210 mm), 95 str.
Rodzaj okładki: miękka
Data wydania:  czerwiec 2004
Kategoria: opowiadania
ISBN:
83-89770-01-6
16.50 zł
ISBN:
978-83-7564-121-9
10.00 zł
FRAGMENT KSIĄŻKI
Niewinny

    To mocne uderzenie, kiedy wychodzisz zza rogu i zamiast znajomych budynków widzisz wielką barykadę i ogromny bałagan. Howell przez moment stał nieruchomo, potem podskoczył w miejscu i pobiegł w kierunku barykady. Wszystkie lampy były potłuczone, ciemność rozświetlały tylko pochodnie w rękach walczących i wybuchające koktajle Mołotowa. Cavanaugh rozglądał się przez chwilę, szukając znajomych twarzy i w końcu dostrzegł przemykającego pod ścianą Numbiego. Zawołał go, ale Willie go nie usłyszał. Pobiegł za nim. Chciał się dowiedzieć, co się właściwie dzieje... Bo kto zaczął – wiedział doskonale. Oni. Numbie zatrzymał się, podpalił szmatkę wystającą z butelki, którą trzymał w ręku, solidnie się zamachnął i rzucił za barykadę. Howell pomyślał, że zamieszki to były jedyne chwile, kiedy do Numbiego nie pasowało jego przezwisko. Wyglądał jak bączek, kręcący się z zawrotną szybkością... Nagle zniknął Howellowi z oczu. Irlandczyk rozglądał się, ale w rozbłyskach rozrywających ciemność trudno było kogokolwiek rozpoznać, nie wspominając już o znalezieniu. Nie szukał go jednak długo, bo psychologia tłumu mu się udzieliła i tracąc jakąkolwiek władzę nad swoimi własnymi reakcjami, przyłączył się do walczących. Wdrapał się na barykadę i rzucając przekleństwa pod adresem protestantów, chwytał każdy twardy, ciężki przedmiot, jaki mu się nawinął pod ręce, a potem rzucał go w upatrzoną uprzednio głowę brytyjskiego palanta. Nagle tuż przed jego twarzą pojawiły się czyjeś oczy, zielone, i zanim zdołał cokolwiek zrobić – otrzymał potężny cios w czerep. Zachwiał się, a czyjeś 'życzliwe' ręce popchnęły go. Sturlał się z barykady, na szczęście na katolicką stronę. Przez chwilę potrząsał głową zamroczony, ale po kilku minutach wstał i z powrotem wspiął się na barykadę. Znalazł kawałek łomu i przyłożył nim jakiemuś protestantowi, kiedy usłyszał za sobą potworny wrzask. Odwrócił się i zobaczył kulę ognia, z której wystawała ręka w żółtej kurtce Numbiego. Zbiegł z barykady i chciał coś zrobić, ale niespodziewanie skamieniał, słuchając przeszywających do szpiku kości krzyków i nie mogąc nic, ale to absolutnie nic zrobić.
    - Rusz się, skurwielu! – niespodziewanie zmaterializował się Adam. Wcisnął Howellowi do ręki koc, a sam wbiegł na barykadę.
    Cavanaugh, z pomocą innych, ugasił ogień na Numbim. Serce mu pękało. Do jego zamroczonego wściekłością mózgu dotarło głośne liczenie... Podniósł głowę i popatrzył na Adama. IRAkijczyk stał na barykadzie i w ogóle nie zważając na latające wokół jego głowy kamienie i odłamki różnych przedmiotów, mogących pozbawić go życia, dokładnie celował z pistoletu, który trzymał w ręku, strzelał i bardzo często po strzale padała następna liczba. Doszedł już do siedmiu, kiedy kilku chłopaków zabrało Numbiego. Strzelałby tak bez opamiętania, gdyby Howell nadludzkim wysiłkiem nie ściągnął go z barykady.
    - Spieprzamy stąd. Zaraz przyjedzie wojsko. Jak cię tu znajdą, to powieszą cię za jaja na tej barykadzie.
    - Mam to gdzieś.
    - Choć, dowiemy się, co z Numbim.
    Wzrok Adama był nieco dziki, kiedy popatrzył na Howella.
    - Jak chcesz – powiedział w końcu cicho i zrezygnowanie.
    Zeszli powoli z barykady i równie powoli wrócili do spokojnej części Belfastu. Ktoś ich dogonił.
    - Numbie'ego zawieźli do Mater Infirmorum Hospital.
    - Dzięki – bąknął Adam. Powoli przytomniał.
    Howellowi przypomniało się nagle, jak skamieniał, kiedy zobaczył płonącego przyjaciela i zrobiło mu się potwornie wstyd. Adam też w pewien sposób został sparaliżowany, ale reagował... Choć bez zastanowienia.
    Kiedy dotarli od szpitala, błyskawicznie podbiegła do nich pielęgniarka i zaczęła krzątać się koło Howella. Ten nie rozumiał, o co chodzi, dopóki Adam nie przytknął na moment palca do jego głowy, by mu po chwili pokazać na tymże palcu gęstą, czerwoną ciecz.. Cavanaugh nawet nie pamiętał, kiedy dostał w głowę; nie czuł ani bólu, ani ściekającej po włosach i karku krwi. Owinięto mu głowę i usiłowano z nim rozmawiać na temat dalszych badań, bo przecież coś mogło mu się stać, ale on miał to głęboko gdzieś i dopytywał tylko o Numbiego. W końcu konowały ustąpiły i postanowiły puścić Adama i Howella do kolegi. Odesłano ich do innego skrzydła. Ruszyli wskazaną drogą, mając nadzieję, że się nie zgubią w plątaninie korytarzy.
    Nie zgubili się. Także bez większych problemów znaleźli lekarza, który Numbim się zajmował. Na pytanie 'jak William Bustler się czuje' odpowiedział krótko... w dwóch zdaniach...
© 2004-2023 by My Book
×